Bieżące informacje

Urzędnik na polu minowym: odpowiedzialność majątkowa za wydawane decyzje.

Jednym z pierwszych wyroków wydanych w oparciu o Ustawę o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa było orzeczenie Sądu Rejonowego w Ostrudzie. Prokuratura domagała się, aby urzędnik odpowiedzialny za błędnie wydane pozwolenie na budowę poniósł odpowiedzialność na podstawie przepisów wskazanej ustawy i zapłacił karę w wysokości dwunastomiesięcznych zarobków, czyli w tym wypadku kwotę czterdziestu pięciu tysięcy złotych.

Inwestot, który wskutek błędnej decyzji musiał wstrzymać budowę, otrzymał od Powiatu odszkodowanie w wysokości dziewięćdziesięciu pięciu tysięcy złotych. Prokuratura uznała uchybienie urzędnika za rażące naruszenie prawa, ale Sąd Rejonowy nie przychylił się do tego stanowiska. Sąd uznał, że za błąd odpowiada dwóch urzędników, a nie jeden, a na samą decyzję, niewątpliwie błędną, wpływ miały też czynniki od urzędników niezależne. W tym konkretnym przypadku urzędnik nie zapłaci kary, ale co w innych sytuacjach?

– Pracujemy pod nieustanną presją – pisze do nas jeden z czytelników. – Prawo ciągle się zmienia, podobnie jak jego interpretacje. Mamy coraz mniej czasu na rozpatrzenie pojedynczej sprawy, a kontakt z naszym radcą jest utrudniony. Nawet jeżeli dostaniemy zgodę na zlecenie opinii prawnej w naszej sprawie, prawnicy zwykle unikają jednoznacznych odpowiedzi, całą odpowiedzialność przerzucając na nas.

Urzędnik na polu minowym

Nasi rozmówcy zwracają uwagę, że Ustawa o odpowiedzialności majątkowej urzędników nie jest jedyną podstawą odpowiedzialności osób zatrudnionych w urzędach. Pracownicy jednostek odpowiadają również na podstawie przepisów Kodeksu Pracy i każdy ich błąd może skutkować wymierzeniem kary dyscyplinarnej, ze zwolnieniem z pracy włącznie.  Nie jest również wykluczona odpowiedzialność na zasadach ogólnych określonych w Kodeksie Cywilnym.

– Pamiętajmy, że decyzje urzędników wpływają na losy firm i mogą skutkować wielomilionowymi stratami, a nawet doprowadzić do upadłości przedsiębiorstwa – twierdzi prawnik specjalizujący się w zamówieniach publicznych i współpracujący z jednostkami samorządu terytorialnego. – Obecne przepisy nie dają wystarczającej gwarancji ochrony praw osób pokrzywdzonych przez decyzje urzędnicze. Każdy, kto chce dochodzić odszkodowania od urzędnika, musi się liczyć z długotrwałym procesem, a samo odszkodowanie ograniczone jest do kwoty równej dwunastokrotności wynagrodzenia. Jedną z przesłanek odpowiedzialności urzędnika nie jest samo naruszenie prawa, ale takie, które uznane zostanie za rażące. Problemem jest to, że polskie prawo nie zna definicji rażącego naruszenia prawa. Sprawa będzie za każdym razem zależała od uznania Sądu rozpatrującego sprawę.

Warto pamiętać, że wskazane ograniczenia dotyczą odpowiedzialności urzędnika, a nie urzędu (jednostki) który odpowiada w pełnej wysokości za wyrządzoną szkodę.

– Już teraz praca w urzędzie traktowana jest często jako rodzaj życiowej porażki – mówią nam urzędnicy. – Osoby z naszym wykształceniem i doświadczeniem pracujące w sektorze prywatnym zarabiają o wiele więcej. Do tego dochodzi presja ze strony petentów i niepewność pojawiająca się po każdych kolejnych wyborach. Dołóżmy do tego ryzyko odpowiedzialności materialnej i będziemy mieli sytuację, w której nikt nie będzie chciał pracować w urzędzie. Z jednej strony prawo do godziwego odszkodowania, z drugiej odpowiedzialność, jakiej nie ponoszą inne grupy zawodowe.  Zarówno strony postępować administracyjnych, jak i urzędnicy mają swoje racje. Jak dotąd przepisy o odpowiedzialności materialnej urzędników pozostają martwe, ale coraz częściej słychać głosy, że należy je zmienić zwiększając odpowiedzialność osób wydających decyzje administracyjne i ułatwić dochodzenie odszkodowań. Do sprawy na pewno wrócimy.

Related Articles

Dodaj komentarz

Back to top button
Close